piątek, 29 marca 2013
skoro minął prawie rok od ostatniego wpisu, trzeba napisać parę słów. dzieje się dużo, raz lepiej, raz gorzej, masa inspirujących książek, filmów, utworów muzycznych i przede wszystkim ludzi. od miesięcy pada śnieg, ale każdy ma okno, więc wiadomo jak jest. czacha dymi od nadmiaru pomysłów i marzeń, które zwyczajnie trzeba zacząć realizować i byle do wiosny!
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Światowy Dzień Książki
z książkami łączy mnie specyficzna relacja, uwielbiam je, ale nie jestem wierna. przy okazji dzisiejszego święta zastanawiałam się nad ulubioną książką - nie mam. ulubionego autora też nie mam. przeważnie czytam kilka książek na raz. biografia, podróżnicza, "fabularna", czasami do tego jakiś poradnik. książek, które miały wpływ na moje życie jest mnóstwo, od "O psie, który jeździł koleją", przez "Kamienie na szaniec", lektury "obozowe", po Murakamiego, Zeruye Shalev i książki kucharskie. uwielbiam podróżniczy świat Pawlikowskiej, prywatny Stasiuka, wymyślny Karpowicza. bywa tak,że przez kilka dni nie czytam ani zdania, zajęta jestem literaturą "branżową" (w końcu to też literatura ;), a są dni kiedy nie robię nic innego, tylko czytam dla przyjemności. więc łączmy się w pary, kochajmy się i czytajmy, będziemy lepsi, ładniejsi i bogatsi. jejejeje!
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
wielka ta noc
jedna paczka czipsów to za mało na te wyjątkowo samotne święta. weny nie ma, czipsów nie ma, może istnieje jakiś związek między tymi sprawami. telewizja serwuje niewiarygodne świąteczne gówno, sprawę ratuje jedynie Dirty Dancing. nawet słońce nie zachęca do wyjścia, nie jest dobrze. mogłabym narzekać na ludzi i na siebie, ale w sumie nie ma sensu, choć zeszłoroczny kwiecień ciągnie się za mną do tej pory...jak śpiewa Ania Dąbrowska "tego chciałam", nie chciałam, tak wyszło.
tęsknię za Miastem, w stopniu już niemal histerycznym i pozostaję bezsilna w tej tęsknocie.
ludzie na fejsie wypisują takie bzdury,że 3 razy dziennie zastanawiam się czy usunąć ich ze znajomych, ale potem łapię się na tym,że ich głupota niesmacznie mnie bawi. przez "ludzi" w tym kontekście rozumiem moich znajomych z podstawówki, którzy do tej pory mają problemy z ortografią, gramatyką i stylistyką, ale mimo wszystko lubią informować,że piją kolejną flaszkę albo są "u swojej cipci". tak.
więc ja informuję,że teraz idę ucałować mojego cudownego kota. C U lejter!
tęsknię za Miastem, w stopniu już niemal histerycznym i pozostaję bezsilna w tej tęsknocie.
ludzie na fejsie wypisują takie bzdury,że 3 razy dziennie zastanawiam się czy usunąć ich ze znajomych, ale potem łapię się na tym,że ich głupota niesmacznie mnie bawi. przez "ludzi" w tym kontekście rozumiem moich znajomych z podstawówki, którzy do tej pory mają problemy z ortografią, gramatyką i stylistyką, ale mimo wszystko lubią informować,że piją kolejną flaszkę albo są "u swojej cipci". tak.
więc ja informuję,że teraz idę ucałować mojego cudownego kota. C U lejter!
środa, 28 marca 2012
niedziela, 25 marca 2012
27 lat i migrena jakiej jeszcze nie miałam, odczuwam paraliż na połowę twarzy...mam nadzieję,że to migrena... kolejny znak, że to co wydarzyło się równo rok temu nie było do końca pozytywne, ale o tym wie już każdy w tym mieście, więc nie ma co strzępić klawiatury.
wiosna przyszła, a jest to odkrycie podobne do tego,że Iza Miko jest fatalną aktorką. wiosna jednak zwodniczą jest i uważać na nią uważać, ot co.
mam już 17 stron mojej własnej prywatnej pracy magisterskiej, cóż za sukces i duma. niestety regularność inie jest mocną stroną i co z tego wychodzi wiadomo, ale nic to nic, mam napisać to napiszę, nawet jeśli będę rwać sobie włosy ze złości.
na urodziny dostałam wspaniałe prezenty, w tym tyle książek,że nie wiem kiedy to wszystko przerobię :) mama dokładnie nie pamięta, ale kojarzy że na pierwsze urodziny z kilku rozłożonych przedmiotów wybrałam książkę i kieliszek... wszystko sprawdziło się w 100%.
od dziś nie jem słodyczy, znowu. zobaczymy jak długo uda mi się tym razem, chciałabym do świąt i potem znowu po świętach, ale znając moją gigantyczną słabość do smakołyków może być różnie.
także słodkiego tygodnia dla wszystkich.
wiosna przyszła, a jest to odkrycie podobne do tego,że Iza Miko jest fatalną aktorką. wiosna jednak zwodniczą jest i uważać na nią uważać, ot co.
mam już 17 stron mojej własnej prywatnej pracy magisterskiej, cóż za sukces i duma. niestety regularność inie jest mocną stroną i co z tego wychodzi wiadomo, ale nic to nic, mam napisać to napiszę, nawet jeśli będę rwać sobie włosy ze złości.
na urodziny dostałam wspaniałe prezenty, w tym tyle książek,że nie wiem kiedy to wszystko przerobię :) mama dokładnie nie pamięta, ale kojarzy że na pierwsze urodziny z kilku rozłożonych przedmiotów wybrałam książkę i kieliszek... wszystko sprawdziło się w 100%.
od dziś nie jem słodyczy, znowu. zobaczymy jak długo uda mi się tym razem, chciałabym do świąt i potem znowu po świętach, ale znając moją gigantyczną słabość do smakołyków może być różnie.
także słodkiego tygodnia dla wszystkich.
piątek, 16 marca 2012
wtorek, 13 marca 2012
w marcu jak w garncu
wszyscy są lepsi, ładniejsi, mądrzejsi, robią lepsze zdjęcia, wiedzą więcej, mają fajne ciuchy, w których wyglądają po prostu dobrze. no cóż...
jestem w trakcie przesilenia wiosennego, a przynajmniej taka mam nadzieję, bo śpię bardzo dużo, po dużej ilości alkoholu oczywiście mniej, ale generalnie nawet jak się budzę o (dla mnie) przyzwoitej godzinie to nie mam siły się podnieść, więc leżę z Felkiem aż do momentu, w którym poczuję,że spokojnie mogę wstać.
przeszłość wraca i atakuje nie wiadomo kiedy, z której strony a przede wszystkim po co? rozliczenia bywają trudne, a czasami niemożliwe.
lubię silne kobiety, lubię z nimi rozmawiać w środku tygodnia do 3 nad ranem przy Perle albo Ciechanie i wracać do domu z taką myślą,że może będzie dobrze, że jest siła w ludziach i zastanawiam się jak to możliwe,że częściej daję się przekonywać tym, którzy sprawiają,że czuję się źle. plusem jest to,że następuje eliminacja, powolna, zbyt powolna, ale jednak.
słowo na każdy dzień tygodnia - magisterka, w sensie praca magisterska. słowo, które jest przeze mnie z ogromną konsekwencją ignorowane każdego dnia, choć każdego dnia obiecuje sobie,że tak nie będzie, że zacisnę zęby i napiszę to co mam do napisania...
lubię ładne obrazki, ale ogromnie nudzi mnie moda, pobyt w sklepie z odzieżą trwa 3 minuty i następuje szybki odwrót w stronę drzwi bez chęci powrotu. dlatego też obawiam się,że nie ma szans na odświeżenie mojej szafy i nadal będę czuła się przy wszystkich jak źle ubrana krewna.
w oczekiwaniu na słońce poczytam Mrożka a następnie postaram się napisać kilka zdań wspomnianej wyżej pracy. oh...
jestem w trakcie przesilenia wiosennego, a przynajmniej taka mam nadzieję, bo śpię bardzo dużo, po dużej ilości alkoholu oczywiście mniej, ale generalnie nawet jak się budzę o (dla mnie) przyzwoitej godzinie to nie mam siły się podnieść, więc leżę z Felkiem aż do momentu, w którym poczuję,że spokojnie mogę wstać.
przeszłość wraca i atakuje nie wiadomo kiedy, z której strony a przede wszystkim po co? rozliczenia bywają trudne, a czasami niemożliwe.
lubię silne kobiety, lubię z nimi rozmawiać w środku tygodnia do 3 nad ranem przy Perle albo Ciechanie i wracać do domu z taką myślą,że może będzie dobrze, że jest siła w ludziach i zastanawiam się jak to możliwe,że częściej daję się przekonywać tym, którzy sprawiają,że czuję się źle. plusem jest to,że następuje eliminacja, powolna, zbyt powolna, ale jednak.
słowo na każdy dzień tygodnia - magisterka, w sensie praca magisterska. słowo, które jest przeze mnie z ogromną konsekwencją ignorowane każdego dnia, choć każdego dnia obiecuje sobie,że tak nie będzie, że zacisnę zęby i napiszę to co mam do napisania...
lubię ładne obrazki, ale ogromnie nudzi mnie moda, pobyt w sklepie z odzieżą trwa 3 minuty i następuje szybki odwrót w stronę drzwi bez chęci powrotu. dlatego też obawiam się,że nie ma szans na odświeżenie mojej szafy i nadal będę czuła się przy wszystkich jak źle ubrana krewna.
w oczekiwaniu na słońce poczytam Mrożka a następnie postaram się napisać kilka zdań wspomnianej wyżej pracy. oh...
Subskrybuj:
Posty (Atom)