Druga książka z tego roku.
Beatę Pawlikowską uwielbiam, jej książki wciągam jednym tchem.
Blondynka na Wyspie Wielkanocnej to lektura wydana w nowej serii tzw "dzienników z podróży". Mały format, miękka okładka. Czegoś mi brakowało podczas czytania- zawsze w książkach Pawlikowskiej odnajdywałam rady jak radzić sobie z życiem, przemycone gdzieś "przy okazji". Tu zasadniczo brak rad, zasadniczo, bo co najmniej jedna się znajdzie.Są natomiast niesamowite historie- skąd wzięła się sama nazwa tego tajemniczego miejsca i jak znalazły się tam dziwne ogromne posągi. Czyta się bardzo dobrze, plusem są zdjęcia, więc czytamy czytamy :)