środa, 28 marca 2012

ostatni tydzień to widok dwóch pierścionków zaręczynowych, jedno zaproszenie na ślub i wesele oraz jeden pogrzeb. jestem stara.

niedziela, 25 marca 2012

27 lat i migrena jakiej jeszcze nie miałam, odczuwam paraliż na połowę twarzy...mam nadzieję,że to migrena... kolejny znak, że to co wydarzyło się równo rok temu nie było do końca pozytywne, ale o tym wie już każdy w tym mieście, więc nie ma co strzępić klawiatury.

wiosna przyszła, a jest to odkrycie podobne do tego,że Iza Miko jest fatalną aktorką. wiosna jednak zwodniczą jest i uważać na nią uważać, ot co.

mam już 17 stron mojej własnej prywatnej pracy magisterskiej, cóż za sukces i duma. niestety regularność inie jest mocną stroną i co z tego wychodzi wiadomo, ale nic to nic, mam napisać to napiszę, nawet jeśli będę rwać sobie włosy ze złości.

na urodziny dostałam wspaniałe prezenty, w tym tyle książek,że nie wiem kiedy to wszystko przerobię :) mama dokładnie nie pamięta, ale kojarzy że na pierwsze urodziny z kilku rozłożonych przedmiotów wybrałam książkę i kieliszek... wszystko sprawdziło się w 100%.

od dziś nie jem słodyczy, znowu. zobaczymy jak długo uda mi się tym razem, chciałabym do świąt i potem znowu po świętach, ale znając moją gigantyczną słabość do smakołyków może być różnie.

także słodkiego tygodnia dla wszystkich.

piątek, 16 marca 2012

The problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence.
Charles Bukowski

...cóż za okrutnie prawdziwy cytat...

wtorek, 13 marca 2012

w marcu jak w garncu

wszyscy są lepsi, ładniejsi, mądrzejsi, robią lepsze zdjęcia, wiedzą więcej, mają fajne ciuchy, w których wyglądają po prostu dobrze. no cóż...
jestem w trakcie przesilenia wiosennego, a przynajmniej taka mam nadzieję, bo śpię bardzo dużo, po dużej ilości alkoholu oczywiście mniej, ale generalnie nawet jak się budzę o (dla mnie) przyzwoitej godzinie to nie mam siły się podnieść, więc leżę z Felkiem aż do momentu, w którym poczuję,że spokojnie mogę wstać.
przeszłość wraca i atakuje nie wiadomo kiedy, z której strony a przede wszystkim po co? rozliczenia bywają trudne, a czasami niemożliwe.
lubię silne kobiety, lubię z nimi rozmawiać w środku tygodnia do 3 nad ranem przy Perle albo Ciechanie i wracać do domu z taką myślą,że może będzie dobrze, że jest siła w ludziach i zastanawiam się jak to możliwe,że częściej daję się przekonywać tym, którzy sprawiają,że czuję się źle. plusem jest to,że następuje eliminacja, powolna, zbyt powolna, ale jednak.
słowo na każdy dzień tygodnia - magisterka, w sensie praca magisterska. słowo, które jest przeze mnie z ogromną konsekwencją ignorowane każdego dnia, choć każdego dnia obiecuje sobie,że tak nie będzie, że zacisnę zęby i napiszę to co mam do napisania...
lubię ładne obrazki, ale ogromnie nudzi mnie moda, pobyt w sklepie z odzieżą trwa 3 minuty i następuje szybki odwrót w stronę drzwi bez chęci powrotu. dlatego też obawiam się,że nie ma szans na odświeżenie mojej szafy i nadal będę czuła się przy wszystkich jak źle ubrana krewna.
w oczekiwaniu na słońce poczytam Mrożka a następnie postaram się napisać kilka zdań wspomnianej wyżej pracy. oh...