z książkami łączy mnie specyficzna relacja, uwielbiam je, ale nie jestem wierna. przy okazji dzisiejszego święta zastanawiałam się nad ulubioną książką - nie mam. ulubionego autora też nie mam. przeważnie czytam kilka książek na raz. biografia, podróżnicza, "fabularna", czasami do tego jakiś poradnik. książek, które miały wpływ na moje życie jest mnóstwo, od "O psie, który jeździł koleją", przez "Kamienie na szaniec", lektury "obozowe", po Murakamiego, Zeruye Shalev i książki kucharskie. uwielbiam podróżniczy świat Pawlikowskiej, prywatny Stasiuka, wymyślny Karpowicza. bywa tak,że przez kilka dni nie czytam ani zdania, zajęta jestem literaturą "branżową" (w końcu to też literatura ;), a są dni kiedy nie robię nic innego, tylko czytam dla przyjemności. więc łączmy się w pary, kochajmy się i czytajmy, będziemy lepsi, ładniejsi i bogatsi. jejejeje!