sobota, 15 stycznia 2011

piątkowo - sobotnie wieczory w domu, trzeba to zdecydowanie zmienić bez względu na wszystko! o! jak tylko zatoki, głowa i gardło przestaną boleć.

fatalny czas na osłabienie organizmu - projekty, zaliczenia, teatry (ominęły mnie 2 premiery!) i takie tam, trzeba wyjść do ludzi, poznać nowych, uśmiechać się i tańczyć tańczyć tańczyć !

znajomi zagranico, albo zajęci rozwojem zawodowym, albo muszą wybierać czy wyjść ze mną, czy z kolegą, który ze mną wychodzić nie chce, albo sesja trawa w najlepsze, albo pora nie ta.

za dużo wymówek wszelkich za mało działania.

wróciłam do Gilmorek, bo może naiwny to serial, ale działa zawsze jak balsam na moją poharataną duszę. Rory zazdroszczę niemal wszystkiego;), ale nie mogę zapominać,że ostatecznie to postać fikcyjna,acz jej uroda fikcyjna nie jest, mam nadzieję...

jeszcze taka mała prośba do pogody - ogarnij się dziewczyno!!!